Jestem od piątku w domku nareszcie wróciliśmy z tej Bydgoszczy i teraz będę jeździła na ten lek do Gdańska ( opowiem dlaczego). A więc tak:
Kiedy byliśmy ostatni raz w Bydgoszczy tata pytał pielęgniarki na którą mamy być ona powiedziała że tak ok.10.00 jak już będzie po obchodzie potem przyszła szanowna pani doktor Krenska, dała nam wypis i na tym wypisie była informacja o tym że mamy iść na badania do Gdańska w środę dzień przed przyjazdem do Bydgoszczy. Ta pani powiedziała że jednak nie mamy iść ale po chwili dodała że jak chcę to mam iść bo mam trochę za dużo leukocytów ( miałam 12,6 tys) i dodała jeszcze że przy następnym badaniu zobaczymy czy to nie jest nawrót choroby. Ja tam omało nie dostałam zawału no ale dobra. Pojechaliśmy do domu, w środę poszliśmy na badania miałam dość dobre wyniki a leukocyty spadły do 10,9 tys. i mój Doktorek wytłumaczył mi że leukocyty mogą być podwyższone przy stanach zapalnych. Następnego dnia kiedy byliśmy już prawie w Bydgoszczy zadzwoniła do mamy szanowna doktor Krenska i spytała czy przypadkiem nie zapomnieliśmy że mamy przyjechać. Kiedy już dotarliśmy na miejsce mama poszła mnie zarejstrować na izbie przyjęć a ja z tatą poszliśmy do góry bo strasznie mi się chciało siusiu ;). Na wejśćie dostaliśmy OPR co tak późno przyjechaliśmy a najciekawsze jest to że pretensje miała taka jedna wredna piguła która ma się tam za niewiadomo kogo .Tata pyta się jej na którą możem iść salę żebym mogła się wysiusiać a ona mówi że mam iść do tej łazienki dla wszystkich bo sala jest jeszcze nie przygotowana. Tata się wkurzył i mówi do niej " To wy nas opieprzacie że my za późno przyjeżdżamy a jeszcze nie macie sali gotowej? " W końcu jakoś doczekaliśmy się tej sali, przyszła mama a za chilę sznowna pani dr. Krenska i wyskoczyła z jadaczką na mamę że niby mama robi sobie co chce, przyjeżdża o której chce, wybiera sobie gdzie mam robić badania itp. Ta Krenska jest po prostu jakaś żałosna. A........ i jeszcze ta wredna pielęgniara poszła się poskarżyć do tej lekarki że niby mama ma do niej pretensje że jeszcze sala nie jest gotowa ( a mama była przecież wtedy na izbie przyjęć i tata to powiedział ale dobra). Później zawołali mnie do zabiegowego i kłuli mnie 10 razy!!! i się nie udało ani pobrać krwi ani nic. Potem przyszedł Profesor Styczyński ( najlepszy i najmilszy lekarz z Bydgoszczy) i powiedział że dzisiaj nie podadzą mi tego leku bo po prostu nie ma jak i że o 19.00 przyjdą nowe pielęgniarki i wtedy spróbują zrobić mi wenflon. O 19.00 przyszły dwie nawet fajne pielęgniarki i za pierwszym razem im się udało ( tamte chyba specjalnie mnie tak pukuły). Za parę minut przyszedł następny wielki pan doktor Kołtan i miał do mnie pretenste że " co to jest za chisteryzowanie jak cię kłują?. My cię tu przetrzymamy tydzień" i wyszedł potem znowu przyszedł i bredził coś od rzeczy żeby mnie wkurzyć ale ja po prostu traktowałam go jak powietrze ;). Na noc dostałam kroplówki więc cały czas siusiałam. Nastepnego dnia nie zrobili mi żadnych badań nawet morfologi!!, podali ten lek i przyszła Krenska znowu miała jakieś wonty do mamy itp. ale mama już się tym nie przejmowała dała wypis i od teraz będziemy jeździć na ten lek do Gdańska. W tej Bydgoszczy jest na prawdę okropnie a najgorsza jest ta cała Krenska. Ja szanuję i mam zaufanie tylko do Profesora Styczyńskiego i Doktora Dębskiego.
Buziaczki;)
Niestety taka jest nasza służba zdrowia. Wiele jest osób miłych ale są i tacy którym niestety odbija i myślą że są nie wiadomo kim, a innych mają za nic.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym zbytnio.
Pozdrowienia od całej rodzinki.
Tomasz Mazepa
http://www.cm.umk.pl/upload/306/ekipa2.jpg
OdpowiedzUsuńOlu, trzymaj się cieplutko! całe szczęście nie wszyscy ze służby zdrowia tacy są... ale ci, którzy są, wystarczająco psują atmosferę...
OdpowiedzUsuńNIE DAJ SIĘ NICZEMU ANI NIKOMU!
Pozdrawiam,
Twój Dentysta ;)