sobota, 11 września 2010
11.09.2010 -- 5 dni przed przeszczepem
Dzisiaj o 7.00 obudziła mnie pani pielęgniarka musiałam połknąć chemię Busulfan ( 32 tabletki ). Więc grzecznie je połknęłam i dalej poszłam spać. Dopiero o 9.00 obudziła mnie pani która sprzątała moją salę i powiedziała że mama przyszła już po 7.00 ale nie wchodziła bo nie chciała mnie budzić. Gdy pani skończyła sprzątać mama przyniosła wszystkie rzeczy potrzebne mi do mycia czyli wodę i waciki ( w czasie chemi nie używa się mydła ). Umyłam się w tym czasie mama zmieniła mi pościel i umyła łużko a ja wysmarowałam się tymi wszystkimi maściami. Gdy już się ogarnęłyśmy przyszła pani dr. Ania ( jest bardzo miła i wszystko mi tłumaczy ) zbadała mnie chwię porozmawiałyśmy i wyszła. Potem pani pielęgniarka przyszła mi zmnienić opatrunek przy wkłuciu. A ja zaczęłam sobie grać na komputerze a to była już 12.00 więc kolejna dawka Busulfanu ale szybko udało mi się rozprawić z tymi tabletkami. Ok 13,00 mama zmieniła się z tatą i teraz ze mną siedzi ( oczywiście już był na papierosku ) a teraz ogląda "Kocham Cię Polsko" bo go do tego zmusiłam bo chciał oglądać jakiś beznadziejny film o wojnie. Jedzenie jest tu ochydne obowiązuje tu dieta bezglutenowa, wątrobowa i bezcukrową. Codziennie jest tu na śniadanie chleb bezglutenowyz wędliną na którą nie mogę już patrzeć, obiady są jeszcze gorsze są tu jakieś stare ziemniaki ( niesolone) jakiś klops gotowany i gorące buraki a na kolację to samo co na śniadanie więc można tu dostać szału. Ja jem tu tylko chrupki kukurydziane ( bezglutenowe ). Pić można tu tylko herbatę bez cukru ( tylko z jakąś glukozą bleeeee ) lub wodę. Do płukania buzi mam Cole light. Ale oczywiście nie służy mi ona do płukania tylko do picia ;) Ja ogulnie czuję się bardzo dobrze i na nic nie mogę narzekać :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz